piątek, 2 sierpnia 2013

Narodziny...

Słoneczny dzień na Lwiej Skale, nowi królowie Kiara i Kovu wylegiwali się na ciepłej skale. Córka Simby był w ciąży, Kovu nie mógł pohamować swojego szczęścia, cały czas mówił o ciąży, o dzieciach, kto będzie królem jeśli będą bliźniaki, a jeśli żadne z lwiątek nie będzie sie nadawac na przyszłego wałdcę, te myśli cały czas go trapiły. Dziwne było to, że Rafiki i Kiara byli jakoś ostatni przygnębieni, tak jakby coś się działo, a Kovu nic o tym nie weidział, nie wiedział o tym, że Kiara jest chora może nie przeżyć... Nagle, rozległ się krzyk to była Kiara, krzyczała i jęczała, trudno ją było zrozumieć - Aaaa, Kovu, aaa to chyba już ja rodzę, jak boli - kładała się po ziemi z bólu - Kovu bez zastanowienia pobiegł po Rafikiego, po chwili wrócili do Kiary, ona już urodziła, ale oddaliła się od lwiątek, nie była w stanie ich nakarmić ani się poruszyć. Kovu bał się, ale myślał że to tylko ból po porodowy, mylił się. Rafiki o wszystkim mu powiedział - Kovu, Kiara jest i przed ciążą była ciężko chora, dziwię się, że jeszcze przeżyła ciążę, nie wiem co dalej będzie, w najbliższym czasie może umrzeć - Rafiki zamilkł  i odszedł, od ledwo stojącego na łapach króla. Władca był załamany, otrząsnął się podbiegł do Kiary, Rafiki jeszcze przed odejściem powiedział, że może złagodzić cierpienie lwicy, zimną wodą. Kovu kazał jednej z lwic przynieść wody. Podbiegł najpierw do żony, nic nie mówił, wsunął trzy lwiątka w jej trzęsące sie łapy. Były takie słodkie, trzy lwiątka, jeden ciemny samczyk, podobny do ojca i dwie lwiczki. Kiara wyjęczała - jak ich nazwiemy? - z jej ciała lał się pot - Jak chcesz kochanie, ale pamiętaj musisz odpoczywać - Dobrze, kochanie, ekchem ( odchrząknęła z trudem ) To ja nazwę, ekchem tego ciemnego... Kivuli*, może być? - Tak kochanie piękne imię, to ta ruda będzie miała na imię Ore*, najjaśniejsza... Wazi*. Dobrze kochanie, połóż się już, odpoczywaj. Nie będziesz w stanie karmic młodych - Nie Kovu, ja chcę żeby były przy mnie, ekchem! - Nie, nie ma mowy dostarczanie pokarmu mogłoby cię słabić, a ja nie pozwolę na to że byś umarła, poproszę Sechemu*, aby wykarmiła i nasza dzieci, dzisiaj twoja przyjaciółka urodziła lwiątko, poradzi sobie - Kovu odszedł, podbiegł do Simby on dowiedział się o chorobie córki, wykrzyczał do Kovu - Dlaczego, dlaczego jej nie pilnowałeś, ona jest chora może umrzeć - Nala go uspokoiła - Simba to nie jego wina, on nie wiedział o zagrożeniu! - Były król lodszedł, biegnąc otarł się o Kovu, tak jakby chciał wzbudzić w nim poczucie winy. Mąż Kovu był załamany, a co jeśli ona umrze...
----------------------
Tłumaczenie imion z języka suahili:
Kivuli*-Cień
Ore*-Ruda
Wazi*-Jasna



Ech myślę, że skomentujecie notkę. Następna już jutro, a moze dziś wieczorem... Pozdrawiam!!! 

2 komentarze:

  1. Super notka, ja mam bloga z tymi samymi postaciami i mam te same obrazki http://krol-lew-4-nowe-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń